Tak, więc godzinę później
Breeze zgarnęła ciężki tom z łóżka i uprzednio upewniając się, że
wygląda korzystnie wybiegła z pokoju. Jednak, gdy dobiegła do
salonu nikogo tam nie zastała. Czyżby była za wcześnie?
Spojrzała na zegar wiszący
na ścianie. Minęła równo godzina od spotkania z Johnem na
basenie.
Ruszyła na taras
zastanawiając się, czy może przypadkiem chłopak nadal tam nie
siedział.
Pusto.
Dom był opustoszały, ani
żywej duszy.
Popędziła tarasem wokół
domu i wtedy odkryła coś na co wcześniej nie zwróciła uwagi. W
innej części ogrodu najwidoczniej znajdował się letni salon. Trzy
kanapy w typowym Hawajskim stylu jaki często widywała w witrynach
sklepowych, albo w magazynach stały ustawione tak samo jak te w
budynku, w kształcie literki ,,c'' otaczając niski stoliczek,
tylko, że ten został wykonany z marmuru.
Podchodząc bliżej
zorientowała się, że to co wzięła za dwie kanapy okazało się
w rzeczywistości dwoma blisko stojącymi fotelami które razem
sprawiały wrażenie dwa razy większych. Na jednej z
niebieskich poduszek w fikuśne wzory opierał się nonszalancko John
trzymając w jednej ręce kieliszek wina. W tym momencie wyglądał
jak bogaty arystokrata odpoczywający po ciężkim dniu w pracy.