wtorek, 5 maja 2015

Rozdział 5



Siedziała w przedziale wpatrując się w rozmazany krajobraz, aktualnie mijali pola i łąki. Pierwszy raz jechała pociągiem i podobał jej się świat widoczny przez brudne okna z zardzewiałymi klamkami. April zasnęła jej na ramieniu. Freddie natomiast spał oparty o ścianę po drugiej stronie. Spojrzała na niego i przez chwilę zastanawiala się, dlaczego przyszedł jej szukać, czy dlatego, że martwił się o nią, czy chodziło o coś innego? Przymknęła oczy i dała się ponieść wyobraźni, aż zapadła w sen. Śniło jej się, że wraca do domu ramię w ramię z April i Freddiem, jednak po chwili jej sen zastąpił kolejny koszmar.
Znów śniło jej się to samo.
Woda, głęboka I zimna. Tonęła w niej, ale tym razem coś dostrzegła. Dno. A tam złoty blask. Coś tam było. Zaczęła uporczywie machać rękoma dostrzegając swoją szansę. Jednak żadna część ciała nie chciała jej słuchać. Ponownie poczuła, że spada w ciemną otchłań. Bała się momentu, gdy to wszystko się skończy.
Jeśli się skończy.


 
- Breeze - nagle usłyszała znajomy głos. Freddie. 
Otworzyła oczy, znów była w wagonie.
-Breeze wszystko dobrze? - to znów Freddie.
- Tak. Gdzie jest April? - zapytała, gdy zorientowała się, że jej przyjaciółka nie siedzi obok niej. Czy to znaczyło, że byli teraz sami? Ona i Freddie w jednym pomieszczeniu? We dwoje?
- Poszła jakiś czas temu do toalety. - powiedział wskazując na drzwi.
Breeze miała dziwne wrażenie, że April zrobiła to specjalnie, żeby dać jej pretekst do...rozmowy z nim.
- Miałaś koszmar? - spytał nagle sprawiając, że dziewczyna podskoczyła zaskoczona.
Czemu nie możemy posiedzieć w ciszy, proszę? - pomyślała.
- Nie - skłamała odwracając się tyłem do niego i wpatrując się w szybę. - może, ostatnio często mi się to zdarza.
- Krzyczałaś - powiedział po chwili jakby długo rozważał, czy powiedzenie tego jest właściwe.
Nie odpowiedziała mu, tylko jeszcze bardziej wpatrzyła się w szybe. Chyba zbliżali się do jakiegoś miasta, bo zza gęstej trawy i krzaków zaczęły wyłaniać się domki.
- Ten sen był bardzo realistyczny, to nic takiego. - odwróciła się w jego kierunku - możemy o tym zapomnieć?
- Jasne, ale ty odpowiedz tylko na jedno pytanie. Mówiłaś, że uciekłaś, bo dostałaś anonimową wiadomość. Ale jednego nie mogę zrozumieć, czemu zaufałaś temu komuś?
Pytanie Freddiego było dziwne, ale i bardzo ważne. Nie wiedziała czemu zaufała anonimowi, fakt miał rację co do wybuchu, ale od kiedy zdecydowała się uciec wiedziała, że to nie dlatego mu zaufała, problem był taki, że nie wiedziała czemu. Spojrzała na Freddiego, już chciała odpowiedzieć ,, nie wiem ", gdy do przedziału wpadła April.
- Kokokontrola - wydyszała łapiąc się za klatkę piersiową i biorąc kilka głębokich oddechów.
- Co?
- Kontrola biletów – powtórzyła.
- No I?- zdziwiła się Breeze, wyciągając swój bilet z kieszeni. Znów spojrzała na przyjaciółkę i wtedy zrozumiała.
- O Boże co robimy? - wytrzeszczyła oczy na swoich towarzyszy. - kara za brak biletu to sto złotych.
- Walić pieniądze, mogą nas wsadzić za to do więzienia! - April już panikowała, Freddie wyciągnął portfel, licząc, że znajdzie tam choć trochę pieniędzy. Jednak wszyscy wiedzieli, że cokolwiek, by zrobili nie uda im się uniknąć kary. Jednak dla Breeze nie kara była ważna, w końcu jeśli ich złapią to wzbudzą sensacje i wtedy juz na pewno ją znajdą.
- Nie damy się - wykrzyknęła Breeze wstając na równe nogi. Zaczęła główkować i jak zawsze kiedy czymś się stresuje chodzić w kółko
- Mam pomysł - wskazała na sufit. April i Freddie spojrzeli w górę z nadzieją. - widzicie tą klapę? Możemy nią wejść na dach.
- Zwariowałaś?! Powiedz, że zwariowałaś! - krzyknęła April.
- Nie, jestem w pełni świadoma irracjonalności mojego pomysłu. - odpowiedziała.
- Łał pełen hardkor. Która idzie pierwsza?
- Ale z ciebie mężczyzna, niech kobiety idą pierwsze, typowe - zadrwiła April.
- Chciałem być miły!
- Ale ci nie wyszło!
- Ekhem, możecie odłożyć tą sprzeczkę na później, bo zaraz przyjdzie tu kontrola i już nie ważne kto pójdzie pierwszy, nie będzie to miało żadnego znaczenia! - wybuchła Breeze - Okej ja pójdę pierwsza.
Stanęła na jednym z foteli jednocześnie wciskając guzik w suficie który otworzył dziurę ukazującą kawałek nieba. Spojrzała na przyjaciół, a potem w górę.
Raz kozie śmierć - pomyślała i oby to nie był ten raz.
Podciągnęła się na rękach. Pierwszy raz żałowała, że była tak mało aktywna na lekcjach gimnastyki. Kiedy w końcu weszła na dach, chwyciła się czegoś wystającego, niestety nie za wiele widziała przez wiatr wiejący jej prosto w twarz.
- I jak tam na górze? - rozległ się z dołu głos April.
- Nie narzekam.

Kiedy tuż obok Breeze znaleźli się April i Freddie szybko zamknęli dziurę w dachu.
- I co teraz?! - krzyknęła April.
- Czekamy, aż pociąg się zatrzyma.
- I..?
- I wysiadamy na stacji.


***

Pociąg zatrzymał się na stacji w Yorkshire, w tym samym momencie do ich przedziału wpadli dwaj mężczyźni w mundurach.
- To kontrola - Breeze poczuła głos Freddiego przy swoim uchu, włoski na całym ciele stanęły jej pod wpływem jego oddechu. Był taki przyjemny.
Mężczyźni w środku rozejrzeli się jakby liczyli, że znajdą kogoś ukrytego w kącie. Wsiadamy
Za nisko chlopcy - pomyślała dziewczyna, a jej twarz wykrzywił szyderczy uśmiech. Odsunęła się od okna i powoli zsunęła się na peron. Przez chwilę bała się, że ktoś ją zauważy, ale wszyscy byli zajęci wpatrywaniem się w monitory telefonów, tabletów, czy przenośnych komputerów.
Po chwili tuż za nią ześlizgnęli się Freddie i April.
- To co teraz? - spytała April.
- Idziemy przed siebie - na razie tylko to wymyśliła... może później złapią jakiś autobus...
- Breeze musisz to zobaczyć - w głosie jej przyjaciółki słychać było przerażenie. Dziewczyna podeszła do niej i spojrzała we wskazane miejsce.
- O Boże!

***
 
Tuż przed nią znajdował się list gończy. Osoba na zdjęciu miała brązowe włosy i dobrze jej znany uśmiech. To była ona sama.
- Poszukiwana w sprawie podpalenia budynku, wszystkich mających jakieś informacje o uciekinierce prosimy o kontakt z policją lub pod tym numerem... - przeczytał Freddie.
- Anonim miał racje, oni myślą, że ja to zrobiłam.
- Na pewno tak nie jest, Breeze będzie dobrze.
Nie nie będzie, uciekła z miejsca zdarzenia, więc w świetle prawa jest traktowana jak podejrzana, ale zaraz. Skoro April i Freddie poszli za nią to są tak samo jak ona podejrzani?
- Musicie wracać
- Co? - zdziwienie opanował dwójkę moich przyjaciół.
- To miło, że za mną poszliście, ale ja jestem poszukiwana, nie chce was w to wplątać.
- Nie masz nas w co plątać, bo my już dawno w tym siedzimy, nie zostawimy cie, a teraz naciągaj kaptur - nakazała jej April.
- Czemu?
- Bo jesteś poszukiwana, a w takim wypadku każdy może zadzwonić, by poinformować władze o twoim miejscu pobytu, ludzie zrobią wszystko dla kasy!
Breeze posłusznie nałożyła kaptur na głowę, związała na szyi pod nosem chustę April i założyła przeciwsłoneczne okulary Freddiego. Ostrożności nigdy za wiele.
-To co teraz robimy? - spytał chłopak
-Próbujemy się stąd wydostać
Posłusznie ruszyli przez tłum rozbieganych ludzi.
-Usiądźmy na chwile -poprosiła April, Breeze uważała, że najlepiej jak najszybciej się stąd wydostać, ale przyjaciółka obiecała, że zajdzie tylko do sklepu.
Dziewczyna zajęła jedno z niebieskich plastikowych krzeseł, a obok niej usiadł Freddie.
Oparła głowę na ręce i wpatrzyła się w jeden punkt. Widziała różnych ludzi, mężczyznę w czarnym garniturze wrzeszczącego na swój telefon, małego chłopczyka objadającego się słodyczami, grupkę dziewczyn na oko w jej wieku dyskutujących o czymś ożywionym głosem.
-Breeze -to był Freddie.
Jednak ona nie słuchała, dalej wpatrywała się w ludzi w okół, obraz jej się rozmazywał, szaleńczo, jak na zaciętej płycie.
-Breeze - znów on.
Chwyciła się za uszy.
-Breeze wszystko w porządku?
-Tak...tak, po prostu nie czuję się najlepiej - bąknęła zakrywając twarz warstwą włosów.
Więcej nie rozmawiali, kolejne kilka minut spędzili w ciszy, a potem pojawiła się April.
-Zgadnijcie co kupiłam? - zawołała uradowana chowając ręce za plecami.
-No nie wiem, jakieś niskokaloryczne jedzenie? Kosmetyki? - rzucił Freddie z wyraźnym brakiem zainteresowania.
-Freddie nie daj się zwieść stereotypom, bo gdyby mówiły ci kim jesteś ty byłbyś skorupiakiem.
Po tych słowach wymienili nie przyjazne spojrzenia, Freddie przedrzeźnił April, a April go. Norma, chociaż teraz Breeze nie wiedziała co to jest norma.
Gdy tylko jej przyjaciółka z wyższością oznajmiła ,,że ustąpi temu nie rozwiniętemu pantofelkowi" odkryła swoją niespodziankę.
-Dwa kawałki papieru? - spytał Freddie zanim Breeze zdążyła się odezwać.
-To bilety idioto, bilety na autobus.
-Czekaj, a czemu są tylko dwa? - spytała się Breeze.
April spojrzała po swoich towarzyszach z chytrym uśmiechem, ale widząc karcącą minę Breeze schowała jedną rękę za plecy, a kiedy ją wyciągnęła trzymała w dłoni trzeci bilet.
-Proszę pantofelku, załapałeś się - powiedziała udając, że z gracją wręcza mu kawałek papieru.
-Twoja dobroć April jest nie do opisania - odburknął z sarkazmem.
-Jak miło widzieć, że się nie kłócicie, nawet jeśli wiem, że to jest przykrywka - Breeze ostatkiem sił przytuliła swoich przyjaciół a potem dodała - możemy iść już na ten autobus póki mogę chodzić?


-----------------------------------
Tym razem rozdział trochę dłuższy, miałam go już od jakiegoś czasu gotowego, ale byłam za granicą i ciężko było go dodać.
Moim zdaniem jest całkiem niezły, ale jeśli wyłapiecie jakieś błędy to piszcie.
Chcę wam jeszcze podziękować za te komentarze, każdy taki nawet najkrótszy motywuje mnie do dalszej pracy. Mam nadzieję, że kolejne rozdziały nie zniechęcą was do mojego opowiadania. Choć jakbym miała się wypowiedzieć co do niego to z każdym rozdziałem będzie się coraz więcej dziać. Więc wyczekujcie.
Ponieważ w tym tygodniu mam wolne zajrzę na wszystkie blogi pozostawione w zakładce spam. Może jakiś blog szczególnie wpadnie mi w oko.
Do napisania ;)

5 komentarzy:

  1. Fajny rozdzial i coraz wieksze mam przekonanie, że April będzię z Freediem. Tak.
    Opowiadanie jak już pisałam, jest bardzo ciekawe :) i żaden rozdział mnie nie zniechęci ;)
    W sumie jako takich błędów nie zauważyłam, ale znów wkradła Ci się narracja 1os. ,,spojrzała na moich towarzyszy" (wybacz, nie wiem czy dobrze zacytowalam fragment ;) )
    Rozdział był dłuższy od poprzednich (ale i tak nieco krótki) ZA SZYBKO SIĘ SKOŃCZYŁO!!!!! ,,jakby co to płacze w kącie" - Kowalski z Pingwinow z Madagascaru ;P
    Uwielbiam docinki April i Frediego!!!!!! Super Ci to wychodzi! Szczerze jak na spowiedzi!!!
    To chyba na tyle ;P
    3maj tak dalej ;)

    fantastyka-raja-kalpana.blogspot.com - dodałam nowy rozdział. Jak masz czas i chęci to zapraszam ;)

    Pozdrawiam i worki weny wysyłam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza! :D
    List gończy?! Ale dlaczego? :c
    Ja chcę ciąg dalszy!
    PS. Genialny moment z pociągiem! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest bardzo fajny :-D
    List gończy, poważnie?
    Ale czemu niby to właśnie ona jest o to podejrzana?
    I co to za anonim?
    Hmmm...
    Niezła zagadka...
    Ale, że tak se po prostu na dach pociągu? To był najbardziej zaskakujący fragment :-D
    Kłótnie tej dwójki rozładowują napięcie i mam nadzieję, że tak już zostanie ;-)
    No cóż, pozostało mi czekać na nowy rozdział
    Całusy i zapraszam do mnie na świeżutki, dopiero co wyjęty z piekarnika rozdział 20 - Ratowanie cudzych tyłków - dodano do CV
    itsmylife-dontyouforget.blogspot.com
    Pozdrawiam
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam Cię do LBA. Więcej info tutaj:
    http://igraniezesmiercia.blogspot.nl/p/blog-page.html
    Pozdrawiam
    Igrająca ze Śmiercią

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!
    Jestem nowa na Twoim blogu i bardzo zaciekawiło mnie Twoje opowiadanie! Masz też genialny szablon. Kocham te kolory!
    Rozdział jest naprawdę w porządku, a scena z pociągiem rozbawiła mnie do łez :') Od tak wjedziemy sobie na dach, a co!
    Jest jeszcze list gończy. Ciekawi mnie, dlaczego akurat ona jest podejrzana i kim kurczę jest ten anonim?!

    Życzę weny i zapraszam do siebie. Pozdrawiam,
    Alex

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly