Siedziała w przedziale wpatrując się w rozmazany krajobraz, aktualnie mijali pola i łąki. Pierwszy raz jechała pociągiem i podobał jej się świat widoczny przez brudne okna z zardzewiałymi klamkami. April zasnęła jej na ramieniu. Freddie natomiast spał oparty o ścianę po drugiej stronie. Spojrzała na niego i przez chwilę zastanawiala się, dlaczego przyszedł jej szukać, czy dlatego, że martwił się o nią, czy chodziło o coś innego? Przymknęła oczy i dała się ponieść wyobraźni, aż zapadła w sen. Śniło jej się, że wraca do domu ramię w ramię z April i Freddiem, jednak po chwili jej sen zastąpił kolejny koszmar.
Znów śniło jej się to samo.
Woda,
głęboka I zimna. Tonęła w niej, ale tym razem coś dostrzegła.
Dno. A tam złoty blask. Coś tam było. Zaczęła uporczywie machać
rękoma dostrzegając swoją szansę. Jednak żadna część ciała
nie chciała jej słuchać. Ponownie poczuła, że spada w ciemną otchłań. Bała się
momentu, gdy to wszystko się skończy.
-
Breeze - nagle usłyszała znajomy głos. Freddie.
Otworzyła oczy, znów była w wagonie.
Otworzyła oczy, znów była w wagonie.
-Breeze
wszystko dobrze? - to znów Freddie.
-
Tak. Gdzie jest April? - zapytała, gdy zorientowała się, że jej
przyjaciółka nie siedzi obok niej. Czy to znaczyło, że byli teraz
sami? Ona i Freddie w jednym pomieszczeniu? We dwoje?
-
Poszła jakiś czas temu do toalety. - powiedział wskazując na
drzwi.
Breeze
miała dziwne wrażenie, że April zrobiła to specjalnie, żeby dać
jej pretekst do...rozmowy z nim.
-
Miałaś koszmar? - spytał nagle sprawiając, że dziewczyna
podskoczyła zaskoczona.
Czemu
nie możemy posiedzieć w ciszy, proszę? - pomyślała.
-
Nie - skłamała odwracając się tyłem do niego i wpatrując się w szybę. - może, ostatnio często mi się to zdarza.
-
Krzyczałaś - powiedział po chwili jakby długo rozważał, czy
powiedzenie tego jest właściwe.
Nie
odpowiedziała mu, tylko jeszcze bardziej wpatrzyła się w szybe.
Chyba zbliżali się do jakiegoś miasta, bo zza gęstej trawy i
krzaków zaczęły wyłaniać się domki.
-
Ten sen był bardzo realistyczny, to nic takiego. - odwróciła się
w jego kierunku - możemy o tym zapomnieć?
-
Jasne, ale ty odpowiedz tylko na jedno pytanie. Mówiłaś, że
uciekłaś, bo dostałaś anonimową wiadomość. Ale jednego nie
mogę zrozumieć, czemu zaufałaś temu komuś?
Pytanie
Freddiego było dziwne, ale i bardzo ważne. Nie wiedziała czemu
zaufała anonimowi, fakt miał rację co do wybuchu, ale od kiedy
zdecydowała się uciec wiedziała, że to nie dlatego mu zaufała,
problem był taki, że nie wiedziała czemu. Spojrzała na Freddiego,
już chciała odpowiedzieć ,, nie wiem ", gdy do przedziału
wpadła April.
-
Kokokontrola - wydyszała łapiąc się za klatkę piersiową i biorąc
kilka głębokich oddechów.
-
Co?
-
Kontrola biletów – powtórzyła.
-
No I?- zdziwiła się Breeze, wyciągając swój bilet z kieszeni.
Znów spojrzała na przyjaciółkę i wtedy zrozumiała.
-
O Boże co robimy? - wytrzeszczyła oczy na swoich towarzyszy. - kara
za brak biletu to sto złotych.
-
Walić pieniądze, mogą nas wsadzić za to do więzienia! - April już panikowała, Freddie wyciągnął portfel, licząc, że znajdzie
tam choć trochę pieniędzy. Jednak wszyscy wiedzieli, że
cokolwiek, by zrobili nie uda im się uniknąć kary. Jednak dla
Breeze nie kara była ważna, w końcu jeśli ich złapią to wzbudzą
sensacje i wtedy juz na pewno ją znajdą.
-
Nie damy się - wykrzyknęła Breeze wstając na równe nogi. Zaczęła
główkować i jak zawsze kiedy czymś się stresuje chodzić w kółko
-
Mam pomysł - wskazała na sufit. April i Freddie spojrzeli w górę z
nadzieją. - widzicie tą klapę? Możemy nią wejść na dach.
-
Zwariowałaś?! Powiedz, że zwariowałaś! - krzyknęła April.
-
Nie, jestem w pełni świadoma irracjonalności mojego pomysłu. -
odpowiedziała.
-
Łał pełen hardkor. Która idzie pierwsza?
-
Ale z ciebie mężczyzna, niech kobiety idą pierwsze, typowe - zadrwiła April.
-
Chciałem być miły!
-
Ale ci nie wyszło!
-
Ekhem, możecie odłożyć tą sprzeczkę na później, bo zaraz
przyjdzie tu kontrola i już nie ważne kto pójdzie pierwszy, nie
będzie to miało żadnego znaczenia! - wybuchła Breeze - Okej ja
pójdę pierwsza.
Stanęła
na jednym z foteli jednocześnie wciskając guzik w suficie który
otworzył dziurę ukazującą kawałek nieba. Spojrzała na
przyjaciół, a potem w górę.
Raz
kozie śmierć - pomyślała i oby to nie był ten raz.
Podciągnęła
się na rękach. Pierwszy raz żałowała, że była tak mało
aktywna na lekcjach gimnastyki. Kiedy w końcu weszła na dach,
chwyciła się czegoś wystającego, niestety nie za wiele widziała
przez wiatr wiejący jej prosto w twarz.
-
I jak tam na górze? - rozległ się z dołu głos April.
-
Nie narzekam.
Kiedy
tuż obok Breeze znaleźli się April i Freddie szybko zamknęli
dziurę w dachu.
-
I co teraz?! - krzyknęła April.
-
Czekamy, aż pociąg się zatrzyma.
-
I..?
-
I wysiadamy na stacji.
***
Pociąg
zatrzymał się na stacji w Yorkshire, w tym samym momencie do ich
przedziału wpadli dwaj mężczyźni w mundurach.
-
To kontrola - Breeze poczuła głos Freddiego przy swoim uchu, włoski
na całym ciele stanęły jej pod wpływem jego oddechu. Był taki
przyjemny.
Mężczyźni
w środku rozejrzeli się jakby liczyli, że znajdą kogoś ukrytego
w kącie. Wsiadamy
Za
nisko chlopcy - pomyślała dziewczyna, a jej twarz wykrzywił
szyderczy uśmiech. Odsunęła się od okna i powoli zsunęła się na
peron. Przez chwilę bała się, że ktoś ją zauważy, ale wszyscy
byli zajęci wpatrywaniem się w monitory telefonów, tabletów, czy
przenośnych komputerów.
Po
chwili tuż za nią ześlizgnęli się Freddie i April.
-
To co teraz? - spytała April.
-
Idziemy przed siebie - na razie tylko to wymyśliła... może później
złapią jakiś autobus...
-
Breeze musisz to zobaczyć - w głosie jej przyjaciółki słychać
było przerażenie. Dziewczyna podeszła do niej i spojrzała we
wskazane miejsce.
-
O Boże!
***
Tuż
przed nią znajdował się list gończy. Osoba na zdjęciu miała
brązowe włosy i dobrze jej znany uśmiech. To była ona sama.
-
Poszukiwana w sprawie podpalenia budynku, wszystkich mających jakieś
informacje o uciekinierce prosimy o kontakt z policją lub pod tym numerem... -
przeczytał Freddie.
-
Anonim miał racje, oni myślą, że ja to zrobiłam.
-
Na pewno tak nie jest, Breeze będzie dobrze.
Nie
nie będzie, uciekła z miejsca zdarzenia, więc w świetle prawa
jest traktowana jak podejrzana, ale zaraz. Skoro April i Freddie
poszli za nią to są tak samo jak ona podejrzani?
-
Musicie wracać
-
Co? - zdziwienie opanował dwójkę moich przyjaciół.
-
To miło, że za mną poszliście, ale ja jestem poszukiwana, nie
chce was w to wplątać.
-
Nie masz nas w co plątać, bo my już dawno w tym siedzimy, nie
zostawimy cie, a teraz naciągaj kaptur - nakazała jej April.
-
Czemu?
-
Bo jesteś poszukiwana, a w takim wypadku każdy może zadzwonić, by
poinformować władze o twoim miejscu pobytu, ludzie zrobią wszystko
dla kasy!
Breeze
posłusznie nałożyła kaptur na głowę, związała na szyi pod
nosem chustę April i założyła przeciwsłoneczne okulary
Freddiego. Ostrożności nigdy za wiele.
-To
co teraz robimy? - spytał chłopak
-Próbujemy
się stąd wydostać
Posłusznie
ruszyli przez tłum rozbieganych ludzi.
-Usiądźmy
na chwile -poprosiła April, Breeze uważała, że najlepiej jak
najszybciej się stąd wydostać, ale przyjaciółka obiecała, że
zajdzie tylko do sklepu.
Dziewczyna
zajęła jedno z niebieskich plastikowych krzeseł, a obok niej
usiadł Freddie.
Oparła
głowę na ręce i wpatrzyła się w jeden punkt. Widziała różnych
ludzi, mężczyznę w czarnym garniturze wrzeszczącego na swój
telefon, małego chłopczyka objadającego się słodyczami, grupkę
dziewczyn na oko w jej wieku dyskutujących o czymś ożywionym
głosem.
-Breeze
-to był Freddie.
Jednak
ona nie słuchała, dalej wpatrywała się w ludzi w okół, obraz
jej się rozmazywał, szaleńczo, jak na zaciętej płycie.
-Breeze
- znów on.
Chwyciła
się za uszy.
-Breeze
wszystko w porządku?
-Tak...tak,
po prostu nie czuję się najlepiej - bąknęła zakrywając twarz
warstwą włosów.
Więcej
nie rozmawiali, kolejne kilka minut spędzili w ciszy, a potem
pojawiła się April.
-Zgadnijcie
co kupiłam? - zawołała uradowana chowając ręce za plecami.
-No
nie wiem, jakieś niskokaloryczne jedzenie? Kosmetyki? - rzucił
Freddie z wyraźnym brakiem zainteresowania.
-Freddie
nie daj się zwieść stereotypom, bo gdyby mówiły ci
kim jesteś ty byłbyś skorupiakiem.
Po
tych słowach wymienili nie przyjazne spojrzenia, Freddie przedrzeźnił April, a April go. Norma, chociaż teraz Breeze nie
wiedziała co to jest norma.
Gdy
tylko jej przyjaciółka z wyższością oznajmiła ,,że ustąpi
temu nie rozwiniętemu pantofelkowi" odkryła swoją
niespodziankę.
-Dwa
kawałki papieru? - spytał Freddie zanim Breeze zdążyła się
odezwać.
-To
bilety idioto, bilety na autobus.
-Czekaj,
a czemu są tylko dwa? - spytała się Breeze.
April
spojrzała po swoich towarzyszach z chytrym uśmiechem, ale widząc
karcącą minę Breeze schowała jedną rękę za plecy, a kiedy ją
wyciągnęła trzymała w dłoni trzeci bilet.
-Proszę
pantofelku, załapałeś się - powiedziała udając, że z gracją
wręcza mu kawałek papieru.
-Twoja
dobroć April jest nie do opisania - odburknął z sarkazmem.
-Jak
miło widzieć, że się nie kłócicie, nawet jeśli wiem, że to
jest przykrywka - Breeze ostatkiem sił przytuliła swoich przyjaciół
a potem dodała - możemy iść już na ten autobus póki mogę
chodzić?
-----------------------------------
Tym razem rozdział trochę dłuższy, miałam go już od jakiegoś czasu gotowego, ale byłam za granicą i ciężko było go dodać.
Moim zdaniem jest całkiem niezły, ale jeśli wyłapiecie jakieś błędy to piszcie.
Chcę wam jeszcze podziękować za te komentarze, każdy taki nawet najkrótszy motywuje mnie do dalszej pracy. Mam nadzieję, że kolejne rozdziały nie zniechęcą was do mojego opowiadania. Choć jakbym miała się wypowiedzieć co do niego to z każdym rozdziałem będzie się coraz więcej dziać. Więc wyczekujcie.
Ponieważ w tym tygodniu mam wolne zajrzę na wszystkie blogi pozostawione w zakładce spam. Może jakiś blog szczególnie wpadnie mi w oko.
Do napisania ;)
Fajny rozdzial i coraz wieksze mam przekonanie, że April będzię z Freediem. Tak.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jak już pisałam, jest bardzo ciekawe :) i żaden rozdział mnie nie zniechęci ;)
W sumie jako takich błędów nie zauważyłam, ale znów wkradła Ci się narracja 1os. ,,spojrzała na moich towarzyszy" (wybacz, nie wiem czy dobrze zacytowalam fragment ;) )
Rozdział był dłuższy od poprzednich (ale i tak nieco krótki) ZA SZYBKO SIĘ SKOŃCZYŁO!!!!! ,,jakby co to płacze w kącie" - Kowalski z Pingwinow z Madagascaru ;P
Uwielbiam docinki April i Frediego!!!!!! Super Ci to wychodzi! Szczerze jak na spowiedzi!!!
To chyba na tyle ;P
3maj tak dalej ;)
fantastyka-raja-kalpana.blogspot.com - dodałam nowy rozdział. Jak masz czas i chęci to zapraszam ;)
Pozdrawiam i worki weny wysyłam ;*
Pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńList gończy?! Ale dlaczego? :c
Ja chcę ciąg dalszy!
PS. Genialny moment z pociągiem! :D
Rozdział jest bardzo fajny :-D
OdpowiedzUsuńList gończy, poważnie?
Ale czemu niby to właśnie ona jest o to podejrzana?
I co to za anonim?
Hmmm...
Niezła zagadka...
Ale, że tak se po prostu na dach pociągu? To był najbardziej zaskakujący fragment :-D
Kłótnie tej dwójki rozładowują napięcie i mam nadzieję, że tak już zostanie ;-)
No cóż, pozostało mi czekać na nowy rozdział
Całusy i zapraszam do mnie na świeżutki, dopiero co wyjęty z piekarnika rozdział 20 - Ratowanie cudzych tyłków - dodano do CV
itsmylife-dontyouforget.blogspot.com
Pozdrawiam
xxx
Nominowałam Cię do LBA. Więcej info tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://igraniezesmiercia.blogspot.nl/p/blog-page.html
Pozdrawiam
Igrająca ze Śmiercią
Hej!
OdpowiedzUsuńJestem nowa na Twoim blogu i bardzo zaciekawiło mnie Twoje opowiadanie! Masz też genialny szablon. Kocham te kolory!
Rozdział jest naprawdę w porządku, a scena z pociągiem rozbawiła mnie do łez :') Od tak wjedziemy sobie na dach, a co!
Jest jeszcze list gończy. Ciekawi mnie, dlaczego akurat ona jest podejrzana i kim kurczę jest ten anonim?!
Życzę weny i zapraszam do siebie. Pozdrawiam,
Alex