środa, 29 kwietnia 2015

Rozdział 4



Poprzednio:

Breeze odłożyła szybko książkę tak, by nikt jej nie znalazł. W co ona się wpakowała? Nie powinna brać tej książki, przynosiła jej same kłopoty,a  ona jeszcze targała ją wszędzie ze sobą. Opadła zmęczona na kanapę gdy odezwał się jej telefon. Wyciągnęła swoją starą Nokię. Dostała nową wiadomość. Otworzyła ją i zaczęła czytać:
Wiele złych rzeczy zacznie się za chwilę dziać, ale ciebie nie może tu wtedy być.


***

 
Nie było nadawcy. Ten kawał był beznadziejny.
Ale przez jedną krótką chwilę przemknęło jej przez myśl, że może to nie jest kawał, może ktoś chce ją ostrzec przed realnym zagrożeniem. Tylko jakie to miałoby być zagrożenie?
Kolejny esemes z zastrzeżonego numeru:

Masz pięć minut, weź książkę i uciekaj. Nawet jeśli mi nie ufasz, nie zaszkodzi ci to, a możesz uratować swoje życie. 


 
Książkę? Czy temu komuś chodzi o książkę którą ukradła z biblioteki? Tą samą książkę która cudem przetrwała pożar w klubie Inferno i wodę z butelki Amandy Fray?
Przez chwile jeszcze się wahała, a potem złapała książkę i wybiegła z mieszkania kierując się w dół schodami. Kiedy była na piątym piętrze usłyszała trzask, poczuła jak ziemia trzęsie się pod jej nogami, momentalnie wylądowała na podłodze waląc plecami o ścianę.  Poczuła jak jej ciało przeszywa okropny ból.
Czyli zagrożenie było realne, jest realne. Ale przecież w budynku są ludzie, szybko zawróciła w górę, ale zanim zdążyła tam dotrzeć znów dostała esemesa od nieznajomego numeru.

Nie idź tam. Uciekaj. Oni będą bezpieczni jeśli cię tam nie znajdą.

Postanowiła uwierzyć nieznajomemu na słowo, w końcu już raz miał rację. Tylko skąd on znał każdy jej ruch? Jakby był wszędzie.
Wybiegła z bloku, wtedy zobaczyła co się stało, najwyższe piętro płonęło, Breeze miała tylko nadzieje, że nikomu nic się nie stało.
Przed budynkiem zgromadziło się już większość mieszkańców, w tym Freddie. Podeszła do niego szybko.
- Freddie wiesz co się stało? - rzuciła szybko starając się zapanować nad swoim oddechem.
- Nie mam pojęcia, poszedłem po zakupy - wskazał na siatkę w ręku - a jak wróciłem zastałem to . - teraz wskazał na blog który był niegdyś ich domem. Teraz górna część budynku zsypała się na dół jakby była zwykłą budowlą z piasku którą wystarczy lekko dotknąć,  by zawaliła się. Z jej mieszkania pewnie nic już nie zostało.  Dobrze, że mamy i Jasmine nie było wtedy tam.  A ty gdzie byłaś?
- Byłam w mieszkaniu, ale dostałam esemesa od mojej przyjaciółki, miała tu na mnie czekać - skłamała. Wtedy znów usłyszała ten sygnał. Dostała wiadomość. Odsunęła się od chłopaka i otworzyła ją dobrze wiedząc od kogo ona jest.

Widzisz póki co słuchanie mnie robi ci na dobre. Teraz wymknij się stąd i idź na peron, poproś o bilety na nazwisko Johns. Pamiętaj nigdy cię tu nie było.

Miała wyjechać? Czemu? I dlaczego dalej ufała tajemniczemu osobnikowi? Jasne, miał rację, ale raz, może i uratował jej życie, ale czy w podzięce ma wyjeżdżać nie wiadomo gdzie?
Znów na ekranie telefonu pojawiła się wiadomość.

Jeśli nadal we mnie wątpisz, pomyśl, że ściga cię całe wojsko Południowej Karoliny, i to nie za jakieś zwykle podpalenie klubu, tylko za coś z czego nie zdajesz sobie sprawy.

W ciągu pięciu minut Breeze podjęła decyzję. Ucieknie. Nie wiedziała co takiego złego zrobiła, ale prawda była taka, że nie chciała się przekonać

Dogadaliśmy się ? 

Na ekranie pojawiła się kolejna wiadomość bez adresata, a ona pierwszy raz mu odpisała.

Tak

***

Breeze wbiegła na obskurną stacje. Była godzina w pół do czternastej . Podeszła szybko do okienka kasy i poprosiła o bilet na nazwisko Johns tak jak było napisane w wiadomości. Anonim wszystko przemyślał, pociąg odjeżdżał za piętnaście minut. Nie wiele czasu na zmianę decyzji. Ruszyła podziemnym korytarzem szukając peronu trzeciego, a gdy go wreszcie znalazła wspięła się na górę. Pociąg stał już na stacji. Dziewczyna weszła do środka i zajęła miejsce w wolnym przedziale. Czuła palące łzy pod powiekami. Co takiego zrobiła, że musi uciekać? I czemu anonim jej pomagał? Czy miał w tym jakiś swój interes?
Dziesięć minut - pomyślała - Nadal mogę wysiąść i pobiec do rodziny.
Wiedziała to, ale z niewiadomych powodów nie mogła wstać, więc postanowiła zostać. 
Minęło kolejne pięć minut, a ona siedziała wpatrując się w ekran wyświetlacza. W jej głowie kłębiło się tak wiele myśli. Ale najbardziej bolała ją myśl o reakcji mamy, gdy nie wróci. A jeśli na prawdę jest poszukiwana? Jak to zniesie, gdy kilku facetów w czarnych garniturach przyjdzie ją poinformować, że Breeze uciekła.
Kap, kap, kap, skądś dochodził odgłos kapiącej wody. Dziewczyna wstała i wyszła na korytarz, spojrzała na zabrudzony peron i na park po drugiej stronie. Ruszyła na przód do schowka pomiędzy wagonami. Nagle usłyszała jakiś głos. Znajomy głos. Brzmiał jak... April. Ruszyła biegiem w stronę głosu przyjaciółki. Przebiegła trzy wagony i wpadła na dziewczynę. Jednak nie była sama, Freddie..?
- Co wy tu do cholery robicie?! - radość zeszła z jej twarzy, zastąpił ją wyraz twarzy mówiący ''nie powinno was tu być".
- Zaraz ci wszystko opowiemy, tylko zajmijmy jakieś miejsca. - poleciła April i ruszyła dumnym krokiem w stronę z której dziewczyna przyszła.
Kiedy zajęli miejsce w pustym przedziale zwróciła się do przyjaciółki:
- No to co się stało?
- Wiesz, że mój tata pracuje w straży pożarnej? Także gdy tylko dowiedziałam się, gdzie jedzie wyruszyłam za nim, chciałam zobaczyć czy wszystko z tobą w porządku, ale cie nie znalazłam, wtedy Freddie mi powiedział, że widział jak odchodzisz. Byłam zdziwiona twoim zachowaniem, ty nigdy nie uciekasz, tym bardziej gdy coś mogło się stać twoim najbliższym.
- Mamy i Jasmine nie było w mieszkaniu - wytłumaczyła zdając sobie sprawę jak samolubnie to brzmiało, przecież w budynku znajdowało się wielu innych ludzi.
-Czy komuś coś się stało? - Breeze zapytała.
- Kilka osób trafiło do szpitala, ale wyjdą z tego. Lekkie poparzenie i szok - tym razem odezwał się Freddie który dotychczas siedział cicho.
Czyli anonim miał rację, nikomu nie stało się nic poważnego, bo jej tam nie było.
- Musiałam uciec. Ktoś mnie szuka, podobno zrobiłam coś złego, gorszego od podpalenia tego klubu.
- Skąd to wiesz?
Breeze podała przyjaciółce telefon z wyświetlonymi wiadomościami od nieznanego numeru.
- I to z tego powodu uciekasz? Pewnie to jakiś kawał.
- Też na początku tak myślałam, ale spójrz April, on miał rację, wysadzenie budynku? Dla mnie to nie brzmi jak typowy licealny żart. Mówię ci, nie wiem jak i czemu, ale ta osoba chce mi pomóc.
- To chore Breeze! - April wstała oburzona i nagle upadła - co się dzieje?
- Pociąg ruszył - wyjaśnił Freddie.
- Ale przecież zostało jeszcze pięć minut, Breeze wcale mi się to nie podoba!
- Mi też April, ale nie mam wyboru. Możesz pójść do konduktora i poprosić, może jeszcze cię wypuści - ale April tylko usiadła zrezygnowana.
- Ale żeby było jasne jadę tylko dlatego, że chcę cię przekonać do powrotu. I nie ufam, że on sobie poradzi - powiedziała wskazując na Freddiego.
- Ja sobie nie poradzę? Według mnie Breeze ma prawo podejmować sama decyzje - odpowiedział jej chłopak uśmiechając się szyderczo.
April powtórzyła jego zdanie przedrzeźniając go, na co Freddie odpowiedział jej tym samym.
Breeze postanowiła zadziałać, odsunęła ich od siebie i stanęła między nimi.
- Jak miło, że się tak dogadujecie, ale jak nie przestaniecie to osobiście wywalę was przez okno!
Po tych słowach oboje usiedli w znacznej odległości od siebie starając się nie patrzeć na tego drugiego.
Breeze coś czuła, że z tego nie powstanie wielka przyjaźń.

---------------------------------------------------------------------
To chyba najkrótszy rozdział jaki dodałam, ale taki mi wyszedł. Jednak jak dodałam wszystko do Worda wyszło, że mam około 50 stron, więc nie jest tak źle. 
Jak widzicie rozdział trochę szybciej, bo miałam go już gotowego wcześniej, musiałam poprawić tylko co po niektóre błędy, a ponieważ już jutro jadę na majówkę do Niemiec miałam trochę czasu.
Co o nim myślicie? Sama się zastanawiam, czy wyszedł w miarę realistyczny. No, ale to do was należy ocena. 
Do następnego ;)

Ps. Miłej majówki

7 komentarzy:

  1. Z jednej strony dziwi mnie, że Breeze tak łatwo zaufała anonimowi, ale z drugiej... W końcu faktycznie przewidział wybuch. Nie napisałaś (ani w smsie tego nie było) dokąd ona ma jechać, to trochę dziwne, nie mogła w końcu wynająć biletu donikąd. Mimo to jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczą się losy dziewczyny, dlatego szybko dodawaj następny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. W niektórych miejscach zabrakło mi przecinków, ale poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń. Czytało mi się naprawdę dobrze, cieszę się, że wiadomości zostały wyróżnione kursywą i są porobione odstępy. Nie ważne, że rozdział jest krótki. Mam jednak nadzieję, że kolejny będzie dłuższy!
    Pozdrawiam i ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że te wiadomości dostaje od książki, naprawdę. No chyba, że to jeden z tych demonów? Kto wie?
    To dobrze, że nikomu się nic nie stało. Nawet bardzo.
    A mi się wydaje, że ta dwójka jeszcze się do siebie zbliży. Będą parą. B|
    Nic się nie stało, że taki krótki. Ważne, że jest.
    Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jacie, rozdział genialny. Trochę przerażały mnie te sms, ale uratowały życie głównej bohaterki. Chyba że, ten demon wysyłał jej te sms i kazał jej zabrać tą książkę, ponieważ jest bardzo ważna dla niego? I może nie ścigają głównej bohaterki, tylko niego?
    No cóż, życzę weny i czekam nn:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że zaczyna się robić coraz ciekawiej. Rozdziałogólnie fajny i tajemniczy *.* podobał mi się.Dziwi mnie ttylko jedna rzecz: ktoś nieznajomy napisał do Breez, że musi uciekać. I ona od tak wsiada do ppciągu i sobie jedzie... W sunie jest uzasadnione czemu wsiadła do TG pociągu i jest spoko ;) ale nwm czy to no... Mądre ufać nieznajomemu, który wysyła SMS-y z zastrzeżonego (wybacz, ale musiałam to napisać :( to istotny wątek TG rozdziału ;). )
    Ale napewno wyjaśni się bardziej dlaczego to zrobiła :) . Niektórzy ,,profesjonalni" pisarze też piszą dzwine dla czytelnika rzeczy np. Klątwa Tygrysa tom 1 dziewczyna jakgdybu nigdy nic idzie SB za tygrysem do dżungli... TYGRYSEM!!!!
    Więc to jest chyba o wiele bardziej dziwne niż od ufania kolesiowi, który pisze SMS-y z zastrzezonego i probuje pomów. W sumie gdyby się postaqic na miejscu bohaterki to ja po nieco dluzszym namysle qsiadlam bym chyba do TG pociagu i zadzwonila do mamy XD
    Mam nadzieje, że jest to swego rodziaju pocieszenie dla Ciebie i trochę Cię rozbawiłam ;D
    I naszła mnie taka myśl. Breeze zakocha się w tym ,,nieznajomym" i to wzajemnością mrr... A April będzie z Freedem ;P zgadłam????? ZGADAŁAM????!!!!!???????
    Ah ja i ta moja romantyczna dusza hahah XD
    Rozdział się bardzo spodobał ~^•^~
    Kiedy następny??????!!!!!!
    Jak Nocna Łowczyni BD każdej nocy polowała na nowy XD ;D
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Może krótki ale wystarczający ;) bardzo mi się podobał, chociaż jest parę błędów (np "teraz wskazał na blog..." blok.
    Ale ogólnie motyw z książką i z tą tajemniczą osobą ktora jest niczym big brother... aż gęsia skórka pojawia mi się na rękach.
    Świetna robota!
    Pozdrawiam
    Igrająca ze Śmiercią

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział jest najlepszy jak dotąd <3
    I tak, jest realistyczny :-D
    W ogóle... WTF?!
    Co się dzieje?!
    Co to za anonim?
    I pożar?
    I po cholerę ktoś ją ściga?
    No i do tego ma dwójkę towarzyszy: naj przyjaciółka i chłopak, w którym się buja... Nieźle dobrane towarzystwo...
    Jeden błąd: jak pisałaś o budynku: blok, nie blog.

    Ogólnie blog mega i wgl ZAJEBISTY *___*
    Teraz już na 100% będę komentowała na bieżąco ;-)

    Mam nadzieję, że i ty wpadniesz do mnie:
    http://itsmylife-dontyouforget.blogspot.com/
    http://you-are-not-alone-i-am-sorry.blogspot.com/
    I FF, które założyłam z inną blogerką:
    cheat-destiny-fanfiction.blogspot.com
    Zapraszam, może Cię zainteresuję :-D
    xxx

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly