środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział 3



Gdy wróciła do domu ze zdziwieniem dostrzegła dodatkową parę butów stojącą tuż przy wycieraczce. Rzuciła gdzieś w kąt poniszczone adidasy i weszła do mieszkania. Jak się spodziewała jej młodsza siostra siedziała na kanapie w salonie i oglądała jakąś odmóżdżającą kreskówkę. Uśmiechnęła się do niej, a ta odpowiedziała jej wystawiając w jej stronę język.
Mały potwór - pomyślała wywracając oczami i kierując się w stronę kuchni.
Przy małej kuchence stała wysoka lekko zgarbiona kobieta o wypłowiałych włosach i bladej, wręcz szarej cerze.
- Mamo? - kobieta odwróciła się zdziwiona ukazując zmęczoną twarz, zmarszczki i wory pod oczami - myślałam, że miałaś wziąć dzisiaj nocną zmianę.
Pani Johns znów odwróciła się w kierunku zlewu i wróciła do zmywania garnka.
- Mój szef stwierdził, że powinnam odpocząć - próbowała powstrzymać łzy w oczach, ale swojej córki nie potrafiła oszukać. Zbyt dobrze ją znała - Jesteś głodna?
- Co? 


 
-Pytam czy jesteś głodna, zrobiłam makaron.
- Nie dzięki, jestem zmęczona, wiesz. Pójdę już spać jutro mam duży sprawdzian. - powiedziała Breeze powoli wycofując się z pomieszczenia, jednak zanim zdążyła zniknąć w swoim pokoju rozległ się głos matki:
- Co masz w torbie?
- Słucham?
- Co masz w torbie? - powtórzyła.
- A to, to nic takiego, to April - próbowała silić się na naturalność, ale prawda była taka, że nigdy nie była dobrą kłamczuchą. Wycofała się do swojego pokoju i po kilku czynnościach położyła się spać.

Następnego dnia starała się udawać, że wszystko jest w porządku. Poszła do szkoły, przesiedziała wszystkie lekcje, jednak nie potrafiła się na niczym skupić. Dalej myślała o tym co stało się zeszłego wieczoru w klubie. Ten chłopak i książka która nie płonie. To wszystko było dziwne i wręcz niemożliwe. Ale mimo iż jej zdrowy rozsądek zabraniał jej w to wierzyć dalej wracała do tego myślami. Wiedziała, że musi odkryć wszystko, by w końcu poczuć spokój.
- Jak tam moja ulubiona kujonica? - nagle koło niej na ławce przed szkołą pojawiła się April. Jak zwykle szczęśliwa, żyjąca we własnym wyimaginowanym świecie.
- Wszystko w porządku?
- Tak, a czemu miałoby nie być? - prychnęła Breeze.
- Po prostu wyglądasz na smutną.
- Zamyśliłam się, to wszystko.
- A masz dalej tą książkę?
- Jaką książkę? - starała się zgrywać obojętną.
- Oj ty dobrze wiesz o jaką książkę mi chodzi - zamachała jej palcem wskazującym przed oczami, po czym wstała na równe nogi.
- Znowu uciekasz?
- Znasz mnie - wyszczerzyła zęby w uśmiechu - nie mogę zawieść nauczycieli, dyrektora...
- April w końcu wpakujesz się w kłopoty - Breeze złapała ją za łokieć,  nie mogła pozwolić, by jej jedyna przyjaciółka niszczyła sobie życie.
- Breeze nie musisz się o mnie martwić,  a teraz mnie puść - wskazała na jej dłoń na April, ale ona nie miałam zamiaru ustępować. - dziwnie się zachowujesz od ostatniego wieczoru.
- A co w tym dziwnego, mogłyśmy zginąć!
- Ale nie zginęłyśmy! - wykłócała się dalej April.
- Było blisko.
- O rany Breeze czy ty musisz się tak wszystkim przejmować? - dziewczyna ostentacyjnie wywróciła oczami. 
- Ktoś musi - powiedziała kręcąc widelcem po talerzu spaghetti. 
Nigdy nie odwiedzała April, zawsze spędzały czas u niej w domu, albo w parku, dlatego nie znała sytuacji rodzinnej swojej najlepszej przyjaciółki. Ale po jej częstych obecnościach w szkole wnioskowała, że raczej nie przejmowali się jej edukacją.
- Mam pomysł, chodźmy dziś do ciebie, obejrzymy jakiś film, napchamy się popcornem - nagle do głowy wpadła jej genialna myśl. Musiała w końcu dowiedzieć się czegoś więcej o April.
- Dzisiaj? U mnie? - dziewczyna wyglądała na zestresowaną, ale nie trwało to długo, bo już po chwili na twarz wrócił jej ten dobrze jej znany pewny siebie uśmiech. - dziś nie wypali, ojciec sprowadza kolegów, jest jakiś mecz, liga krajowa, czy coś w tym stylu...Może innym razem - po tych słowach poszła w przeciwną stronę od wejścia do szkoły.

Breeze prychnęła i wróciła do jedzenia obiadu. Ile jeszcze tych wymówek ma zamiar wymyślić? Przecież liga krajowa była miesiąc temu. Wiedziała o tym, bo widziała Freddiego jak w jednym barze oglądał mecz któregoś dnia i to zdecydowanie była liga krajowa.
Gdy rozległ się dzwonek chwyciła swoją torbę chcąc, by ten dzień jak najszybciej się skończył, w rezultacie nie zauważyła, że coś wystaje z jej torby i to coś wyleciało na ziemię.
Odwróciła się jak oparzona i rzuciła się, by podnieść przedmiot. Znowu ta książka. Jakby chciała na siebie zwrócić uwagę. 
Szybko sięgnęła po nią i wtedy otworzyła się na ostatniej stronie. Rozglądając się na różne strony zajęła miejsce na ławce. 
Otworzyła książkę na ostatniej stronie i wpatrzyła się w czarny znak złożony z kilku kresek. Przypominało to trochę świecę, ale dobrze wiedziała, że to nie to. Miała wrażenie jakby już kiedyś widziała ten znak. Tylko gdzie?
- Co tam czytasz Johns? - tuż nad jej głową rozległ się donośny skrzekliwy głos. Czyli koniec spokoju. 
Breeze podniosła głowę z nad kartek i spojrzała prosto na grupkę Amandy Fry, czyli najpopularniejszej dziewczyny w szkole, jak i największej zołzy.
Dziewczyna nie wiadomo dokładnie dlaczego, ale zapałała czystą nienawiścią do swojej koleżanki z klasy.
- Czego chcecie? - spytała spoglądając na nich i starając się być odważna, ale dobrze wiedziała, że jej nie wychodziło.
- Szłam sobie korytarzem i nagle zobaczyłam ciebie i postanowiłam, że się przywitam - powiedziała szczerząc się w sztucznym uśmiechu w którym było tyle jadu, że spokojnie mogłaby nim zgładzić całą szkołę. 
- Jasne i niby mam ci uwierzyć, że cię obchodzę? 
- Fakt to trochę nie realistyczne - znów ten jej nieszczery śmiech. Jaka ona irytująca. Czy to nie zabawne, że ludzie idealni pod względem wyglądu zawsze są tacy płytcy? Spójrzmy na taką Amandę, miała długie lśniące blond włosy, pełne usta w kolorze maliny, błękitne oczy które nie potrzebowały żadnego tuszu i białe równe zęby. Do tego jeszcze dorzucić super ubrania i bogatych rodziców. W jednej ręce trzymała czarną torebkę, a w drugiej butelkę wody. Tak, zupełne przeciwieństwo Breeze.
- A co tam czytasz? - z zamyślenia wyrwała ją dziewczyna która właśnie z wielką zręcznością zabrała jej książkę.
- Oddaj! To moje - krzyknęła wstając.
- Co my tu mamy. Legendy... - przeczytała przeciągając każde słowo - Czyżbyś wzięła się za naukę?
-Amanda oddaj! To nie twoje! 
-Czyżby, a skąd mam wiedzieć, że jest twoje? Nie widzę podpisu
Dosyć tego. Amanda przeginała za każdym razem, dotychczas siedziałam cicho, ale nie tym razem.
- Amanda masz odłożyć moją książkę! Teraz! - buzowała we mnie wściekłość,  choć sama nie do końca ją rozumiałam.  Przecież ona i tak w końcu oddałaby mi to, jak zawsze.
Ale w tym momencie zanim zdążyłam cokolwiek dodać z butelki wody odkręcił się korek i gazowana woda polała się na Amandę i jej grupę. Podczas, gdy oni szamotali się wycierając gazowany płyn z twarzy ja zabrałam im książkę i uciekłam zanim całe to wydarzenie dostrzegli inni uczniowie.

Dziewczyna wybiegła ze szkoły nie zastanawiając się wcale nad tym jak bardzo to jest złe, że to właśnie od tego próbowała odwieść April. Ale nie chciała spędzić reszty dnia z Amandą wysłuchując jej gadaniny o tym jak bardzo jest nawiedzona. A przecież to wcale nie była jej wina, nawet nie dotknęła tej butelki. Pewnie zanim wyszła na dziedziniec musiała potrząsnąć kilka razy nią, a, że woda była gazowana stało się właśnie to. Ale nawet jeśli wizualnie królowa szkoły była idealna to jej intelekt pozostawiał wiele do życzenia, dlatego nawet gdyby próbowała jej tłumaczyć jaka jest prawda nie wiele, by to dało.

Ruszyła szybko na przystanek autobusowy chcąc jak najszybciej być z powrotem w domu. Spojrzała ile zostało jej czasu i usiadła na ławce wyciągając jej niezawodną Nokię. Dostała właśnie wiadomość.

Od Mamy

Wrócimy późno

W tym momencie w głowie rozbłysła jej nadzieja. Szybko napisała do April ,,Dziś, u mnie?''. Fakt, że to iż nie wiedziała tylu rzeczy o swojej przyjaciółce ją dobijał, ale to nie znaczyło, że miała spędzić ten dzień samotnie. Skoro obie postanowiły za wagarować, oczywiście Breeze z poważniejszych pobudek niż ta druga, przynajmniej tak jej się zdawało, mogłyby spędzić ten czas z nią. 
Nadjechał autobus, a April dalej się nie odezwała. 
Trudno, pewnie jest zajęta - pomyślała wsiadając do środka i od razu otworzyła oczy w przerażeniu i schowała się za jednym z siedzeń. Na samym końcu siedział Freddie czytając z ogromnym zaciekawieniem jakąś książkę. Gdy ludzie zaczęli się na nią dziwnie gapić wstała na równe nogi przy okazji robiąc kilka spokojnych, głębokich oddechów.
- Hej Breeze - przywitał się chłopak odrywając oczy od najwidoczniej ciekawej lektury.
A tak miała nadzieję, że jej nie zauważy, że będzie mogła go ignorować, a potem zamiast wysiąść na swoim przystanku pojedzie dalej, by uniknąć wspólnego wracania, ale w tym wypadku nie miała już wyjścia. A najgorsze było to, że przy Freddiem tak się denerwowała, że paplała od rzeczy.
- Cześć Freddie, co za niespodziewane spotkanie, nie miałam pojęcia, że o tej godzinie kończysz lekcje, wcale nie sprawdzałam twojego planu, ja po prostu za wagarowałam, znaczy nie, nie uciekłam ze szkoły...Ja tylko... - i już zawaliłam.
-Spokojnie Breeze nikomu nie powiem, to będzie nasza tajemnica - obiecał uśmiechając się ciepło.
- My mamy tajemnice? Ty i ja? 
- Jeśli tylko chcesz
- Jasne, że chcę, ty, ja i tajemnice. Cudowne połączenie. Znaczy nie połączenie, wiesz o co cho...
- Tak wiem o co chodzi. - odpowiedział, może jej się wydawało, ale on chyba też był lekko ze stresowany, ale czemu miałby być?
- Nasz przystanek. Idziesz?
Właściwie to nie chcę się jeszcze bardziej wygłupić - pomyślała, ale słowa nie wypłynęły jej z ust, zamiast tego uśmiechnęła się jakby z przymusu i wyszła razem z chłopakiem na świeże powietrze. 
Ruszyli w ciszy w stronę domu. Breeze bała się chociażby na niego spojrzeć.  Może powinna wykonać jakiś ruch? Ale jaki?
- A więc czemu nawiałaś ze szkoły? - zapytał nagle.
- Nawiać? Ja bym tego tak nie nazwała, raczej przedwcześnie wyszłam.
- Okej, więc dlaczego przedwcześnie wyszłaś ze szkoły? - ponowił pytanie.
- Nie chcę o tym gadać, tak jakby nie czułam się najlepiej - o dziwo powoli czułam jak wypływa ze mnie stres, tym razem nic nie zawaliłam, nie przejmowałam się reakcją.
- Mam nadzieję, że to nic poważnego - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam go. 
Podeszli do budynku, a Freddie otworzył dziewczynie drzwi i ruszyli na schody. Już po chwili chłopak zniknął za drzwiami swojego mieszkania, a Breeze ruszyła na samą górę do siebie.

***

Gdy doszła do drzwi sięgnęła do szafki i wyciągnęła klucze. Przekręciła je w zamku i weszła. Szybko zdjęła buty i kurtkę po czym już rozluźniona poszła do salonu. 
Zajęła miejsce na kanapie i wyciągnęła telefon. Niestety April nie odpisała.
Zastanawiało ją co się z nią działo. Może znowu poszła na jakąś imprezę i zapomniała telefonu. W tym wypadku została sama.
Chciała tylko zapomnieć o dzisiejszym dniu, przegnać go w najgłębsze zakamarki swoich wspomnień, tak by zostały ukryte na zawsze.
Nagle coś jej się przypomniało. Pobiegła do torby i wyciągnęła stamtąd wielką starą książkę. Jak ostatnio ją widziała była cała w wodzie, bała się, że się nie uratuje, a tymczasem ona była sucha jakby Amanda nigdy nie wzięła jej do ręki.
Breeze odłożyła szybko książkę tak, by nikt jej nie znalazł. W co ona się wpakowała? Nie powinna brać tej książki, przynosiła jej same kłopoty,a  ona jeszcze targała ją wszędzie ze sobą. Opadła zmęczona na kanapę gdy odezwał się jej telefon. Wyciągnęła swoją starą Nokię. Dostała nową wiadomość. Otworzyła ją i zaczęła czytać:

Wiele złych rzeczy zacznie się za chwilę dziać, ale ciebie nie może tu wtedy być.


 -----------------------------------------------------
Wiem, powinniście być na mnie wściekli, znowu dodaje po miesiącu, ale teraz ciągle są jakieś sprawdziany i nie miałam kompletnie czasu, dopiero teraz kiedy mam wolne coś zrobiłam. Nie jest to wybitne, bo cały czas nie wiedziałam co napisać i mam wrażenie jakby to było takie masło maślane, ale postanowiłam, że coś muszę wam dać. Także piszcie co myślicie i co powinnam poprawić. Za wszelkie rady będę wdzięczna.




11 komentarzy:

  1. Um, chwila, co?
    Czy ta książka napisała do niej sms'a? XD A może to ten chłopak z baru? Tylko dlaczego zaraz zacznie się coś dziać? Ugh. Nie rozumiem..
    Woda, moce z wodą! Dzięki Tobie przypomniał mi się Percy Jackson, mój ulubiony bohater literacki. O jejku! *-*
    Ta pusta blondynka... Wszędzie ich pełno. Myślą, że są najładniejsze, najlepsze i w ogóle. Ugh.
    Rozdział mi się podobał. Wybaczam Ci, że musiałam czekać miesiąc. Naprawdę.
    Pozdrawiam i weny życzę! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest świetny, a ta książka coraz bardziej mnie przeraża... Jezu, ta blondyna musi być na serio wredna, nienawidzę takich osób. A ta sytuacja z siostrą... ja mam tak samo w domu. I ten sms..
    Szkoda, że tak rzadko dodajesz rozdziały, ja już nie mogę doczekać się kolejnego. Potopu weny życzę i z niecierpliwością czekam nn:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem postaram się dodać szybciej, powinien być za tydzień. Jak dobrze pójdzie :)

      Usuń
  3. U... Zaczyna się robićąq ciekawie :3
    Szczerze przeraził mnie ten SMS kończący rozdział o.o aż się boję co będzie w 4 rozdziale.
    Popularna paniusia wredna dla takich ja Breeze... Przypomina mi się moja gimbaza hehe (ale później to ona bała się mnie ;). )
    Rozdział przyjemnie się czytało jednakże muszę zwrócić uwagę na takie dwa błędziki :( (proszę nie hniewaj się)
    1. Czcionka. W tym rozdziale pojawiły się aż trzy style ;) mi to trochę utrudnia czytanie, ponieważ mam problemy ze wzrokiem... Nie wiem jak innym czytelnikom. Jeśli mogę coś doradzić to najfajniejsza czcionka to ta pierwsza, którą rozpoczęłaś rozdział :)
    2. Nie wiem do końca w jakiej narracji jest pisane Twoje opowiadanie, ponieważ czasami pojawiły się słowa w 1os. Np. ,,(...) i już zawaliłam", czyli wychodzi, że narracja jest pierwszoosobowa. I drugie ,,Gdy doszła do drzwi sięgnęła do szafki i wyjęła klucze", czyli wychodzi, że trzecioosobowa.
    Przez to trochę trudno się połapać o co chodzi.
    Mam nadziję, że Cię do niczego nie zniechęciłam :( nie lubię wytykać komuś błędów...
    Co do rozdziału to fabuła fajna i zaciekawiająca :3
    Fajnie to opisałaś i to tak fajnie, że pojęcia zielonego nie mam co zdarzy się dalej. A ZAWSZE SIĘ DOMYŚLAM >,< kurcze no... Już drugi blog, na którym nie domyślam się ciągu dalszego :{ [co się ze mną dzieje...?]
    Bardzo mi się spodobało :) i dopóki nie dasz nastepneho bd mnie meczylo co się stanie!!! Wiec proszę daj szybko next'a :P
    Intrugująca jest ta książka. Może ma ona jakiś wpływ na April? (Haha jednak się czegoś domyślam ;P )
    Tajemniczy był ten rozdział ;) czekam na więcej. Kiedy mogę się spodziewać????!!!!???

    fantastyka-raja-kalpana.blogspot.com - jak masz czas i chęci to zapraszam :)

    PMDIW życzę
    Nocna Łowczyni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodać za tydzień, bo rozdział mam już praktycznie napisany, co do błędów czcionkę poprawiłam, ale ona lubi płatać mi figle, więc nie wiem czy osiągnęłam zamierzony efekt. W wolnej chwili na pewno wpadnę do ciebie ;)

      Usuń
  4. Żeby nie było tak idealnie: " [...] w rezultacie nie zauważyła, że coś wystaje z jej torby i to coś wyleciało na ziemię. Odwróciła się jak oparzona i rzuciła się, by podnieść przedmiot. Znowu ta książka. Jakby chciała na siebie zwrócić uwagę. Szybko sięgnęłam po nią i wtedy otworzyła się na ostatniej stronie. Rozglądając się na różne strony zajęłam miejsce na ławce. Otworzyłam [...]" Twoje opowiadanie jest narracji 1-szo, czy 3-cio osobowej? Naprawdę dużo przyjemniej będzie się czytało jeśli dopilnujesz, żeby całość była napisana tak samo. Jestem ciekawa o co chodzi z tym smsem. Hmm... No nie, nie mam teorii. A ta woda... Ona jest czarownicą? Kurcze, nie wiem. No dobra, czekam na następny, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze sprawdzałam rozdział kilka razy przed dodaniem i musiałam nie dostrzec tego. Po prostu większość moich opowiadań jest w 1 osobie i czasami się mylę, a, że zaczęłam te pisać w 3 osobie to nie chcę teraz zmieniać. Dzięki za wyłapanie błędów i postaram się tym razem dodać rozdział szybciej. ;)

      Usuń
    2. Też tak miałam na początku, jak przerzucałam się z 1 na 3 osobę. Ale się po jakichś trzech rozdziałach przyzwyczaiłam się, także rozumiem:)

      Usuń
    3. Ale po jakichś trzech rozdziałach się przyzwyczaiłam*

      Usuń
    4. Poprawiłam, nie wiem czy do patrzyłam się wszystkiego, ale mam nadzieję, że jest lepiej

      Usuń
  5. WOW
    A więc książka nie pali się, nie moknie i jest wszystko odporna
    Pewnie, jakby Breeze odniosła ją do biblioteki, to ta by do niej w tajemniczy sposób wróciła.
    No i co się dzieje z April? Czy ona coś wie?
    Nie mogłam z gadki z Freddiem xD
    Lecę do 4
    Buziaki :-***
    xxx

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly