- April! April! - rozległ się kolejny krzyk tuż przy hotelu Hammilton usadowionego pośrodku niczego. Obok majaczył wielki las pełen iglastych drzew sięgających ogromnych wysokości.
-
April! - spróbowała jeszcze raz.
Naprawdę
nie sądziła, że może się tak wkurzyć, przecież Breeze miała
rację. April zachowywała się jak dziecko, ale nie zmieniało to
faktu, że była jej przyjaciółką i jej zadaniem jest pilnować,
by nie zrobiła nic głupiego. Tak było, jest i będzie. Zawsze.
-
April! - kolejna nieudolna próba. Gdy wpadła na pomysł, by pobiec
jej poszukać poczuła czyjeś ręce na talii. Po chwili stała
przodem do Freddiego, który trzymał ją w objęciach. Dzieliło ich
kilkanaście centymetrów.